"
Dla obcokrajowców zawsze byłyśmy największym bogactwem naturalnym kraju, ale dziś „Polka” to już marka! Znaczy tyle, co „idealna kandydatka na wspólne życie”. Miło słyszeć, że mamy najwięcej witaminy. Z czego właściwie to wynika?
Agata i Steve z Australii
(filmik z ich udziałem!
http://dziendobrytvn.plejada.pl/28,12849,wideo,,66562,steve_allen_z_rodzina,aktualnosci_detal.html)
i druga część:
http://dziendobrytvn.plejada.pl /28,12849,wideo,,66572,steve_allen_z_rodzina,aktualnosci_detal.html
Dopiero przy kobiecie znad Wisły odkryłem raj
Australijczyk Steve Allen, ośmiokrotny mistrz świata w
windsurfingu, jest zachwycony Polkami. – Są najpiękniejsze na świecie – zapewnia. – Eleganckie,
kobiece, wiedzą, jak podkreślać swą urodę – Steve jednym tchem wylicza zalety kobiet znad Wisły. – Poza tym długo wyglądają młodo. Australijki szybciej się starzeją, chyba także z powodu palącego słońca – mówi.
Uśmiech Guci to mój świat
Nic dziwnego, że za żonę wziął sobie właśnie Polkę. Wypatrzył ją wiele lat temu na zawodach windsurfingowych w Singapurze. Agata Pokorowska brała w nich udział, choć miała zaledwie piętnaście lat. Śliczna długowłosa blondynka natychmiast wpadła mu w oko. – Już dawno byłem zauroczony
azała się prawdziwą perłą! Zrobiła na mnie piorunujące wrażenie – przyznaje. W Singapurze wymienili się adresami i po zawodach każde wróciło do sw
ego kraju. Potem Agata zaczęła studia farmaceutyczne. Zrezygnowała z kariery sportowej, gdy nie
została zakwalifikowana na olimpiadę w Atlancie. Czasem myślała o przystojniaku z Australii. Kiedyś nawet wysłała mu kartkę z pozdrowieniami. Na odpowiedź czekała, bagatela, 4 lata. Steve napisał jej po prostu: „Pamiętasz mnie jeszcze? Spotkamy się?”. Bo właśnie wybierał się na mistrzostwa świata do Łeby. Oczywiście, że pamiętała. Wyjechała po niego na lotnisko, ale Steve… zniknął. – Zatrzymali mnie celnicy, nie miałem
wizy. Powiedziałem, że zakochałem się w uroczej Polce, muszę ją zobaczyć. Przyleciałem z końca świata! – wspomina. Romantyczna historia zmiękczyła serca celników, wpuścili go. Po 8 latach od ostatniego spotkania Agata i Steve ledwo się poznali. Jednego byli pewni: wciąż
między nimi iskrzy. – Okazało się, że Steve nie ma jak dotrzeć nad morze. Zaproponowałam, że go zawiozę. Całą drogę przegadaliśmy. Gdy dojeżdżaliśmy do celu, Steve zobaczył na wodzie żagiel przy żaglu. Ze zdumieniem zawołał: „U was jest więcej windsurferów niż w Australii. Mogę tu zamieszkać!”. Gdy wyjeżdżał z Polski, zostawił jej swoje zdjęcie z podpisem: „Gdziekolwiek będę, będę Cię kochał i myślał o Tobie”. Wkrótce jedna
k „gdziekolwiek ”zamienił na Warszawę, bo ożenił się z Agatą. – W swojej Guci najbardziej
lubię pogodne usposobienie. Poza tym żona gotuje pyszny żurek. Zajadam się też schabowym, choć byłem wegetarianinem – śmieje się. – Nie mam kłopotu z odpowiedzią, w czym Polki są lepsze od Australijek. Sam też jestem już „swój chłop”. Na zawodach w Łebie usłyszałem: „Wygrał nasz polski Australijczyk Stefek”. Miłe!
Gdy Steve ruszył do „Tańca z gwiazdami”, trzymał
a kciuki cała rodzina: żona Agata, syn Andy oraz córk
a Eva.
Sabina i Trond z Norwegii:
Zdobyć ją – to było wyzwanie!
Czym go ujęłam? Może tym, że zdobywał mnie przez
dwa lata – zastanawia się Sabina. – Z Norweżką na pewno po
szłoby mu szybciej. Tu kobiety są tak wyemancypowane, że same proponują randkę albo seks. I obrażają się, jeśli mężczyzna chce zapłacić w restauracji za wspólną kolację – opowiada Sabina.
Miłość na lodowcu
Jej mąż Trond zapytany, dlaczego wybrał Polkę na żonę, odpowiada krótko: kobiecość. – Moje krajanki są bardziej męskie niż mężczyźni, rzadko noszą sukienki – mówi. Do zalet swej żony zalicza także: uczciwość aż do bólu, wytrwałość i upór
. Oraz wzruszającą wrażliwość, także w odniesieniu do dzieci. – Norweska mama nie przejmuje się, gdy pociecha chce pić. Mówi: „Najpierw skończymy spacer, potem będzie picie”. Sabinka ma inne priorytety: dla niej na pierwszym miejscu są potr
zeby dziecka, potem spacer – chwali żonę Trond. Sabina wtrąca: – Przyznaj się, chodziło ci raczej o moje talenty kulinarne – śmieje się. – Długo się znaliśmy, jednak dopiero gdy na wspólną imprezę upiekłam tort orzechowy, zobaczyłam zachwyt w twoich oczach – przypomina. –
Nie ma co się dziwić: w Norwegii na obiad jada się kanap
ki. A dla mnie obiad to rzecz święta. Mąż i jego rodzina uwielbiają mój rosół – przyznaje. Sabina, absolwentka uczelni ekonomicznej w Oslo, i Trond, inżynier, są razem ponad 10 lat. Mają dwoje dzieci: 7,5-letniego Kristoffera i 4-miesięcznego Augusta. Niedawno wybudowali dom niedaleko Oslo. – Nasze wspólne początki? Katastrofa. Mój adorator nie przepuścił mnie w drzwiach, wszedł pierwszy. Miałam pretensje: co to ma znaczyć?! On? Zapytał o to samo – wspomina
Sabina.– Nie rozumiał, o co chodzi. W Norwegii kobieta nie
życzy sobie być traktowana jak księżniczka, dla niej to obraza, wszak jest równouprawnienie. Wytłumaczyłam mu, że polskie
a nie siatki z zakupami. Obiecał poprawę. Ale całowanie w rękę uważa za absurd – mówi Sabina. Zanim poznała męża, spotykała się z Francuzem.
– Wiedział, jak zrobić wrażenie. Klękał przede mną, obsypywał kwiatami – wspomina. Trond? Jego przeciwieństwo. Zero czułych słówek. Lecz tak samo jak Sabina lubi muzykę poważną i wędrówki po górach. – Kiedyś zaprosił mnie na wyprawę n
a lodowiec. Po całym dniu wracaliśmy zmęczeni, ale szczęśliwi. Zobaczyliśmy rzekę. Błęk
itnozieloną. Bajka. W tej magicznej scenerii Trond pierwszy raz mnie pocałował. A znaliśmy się już dwa lata! Lody między nami stopniały. Dobrze, ż
e nie lodowiec – śmieje się Sabina.
Sabina jest teraz na urlopie wychowawczym. Gdy wróci do pracy, z dziećmi zostanie w domu jej mąż.
SPOKOJNA ZONA ALBO ZMYSŁOWA KOCHANKA: szukam jej w Polsce
STEFANO Z WŁOCH:– Szukam spokojnej polskiej żony –
pisze na jednym z portali randkowych 36-letni inżynier mechanik z Mediolanu. – Polki są ciepłe, miłe. Kiedyś byłem związany z jedną z nich. Miała na imię
Halina, rude włosy i błękitn
e oczy – opowiada nam. – Zwyczajna, spokojna, łagodna dziewczyna. Co za szczęście! Do tej pory trafiałem na włoskie histeryczki – przyznaje Stefano. Może znów poznam milutką Słowiankę? Nie musi być piękna, wystarczy mi kobieta, dla której rodzina jest najważniejsza. To gwarantuje, że będzie kochająca, troskliwa – mówi. – Co jej zaoferuję? Potrafię być romantyczny. Kiedy byłem z Haliną, przynosiłem jej kwiaty bez okazji. Traktowała to jako wyraz szacunku. Kontakt do Stefana: www.wlasnieon.pl
CHRIS Z ANGLII: – Marzę o dzikim seksie z atrakcyjną Polką, blondynką o niebieskich oczach – wyznaje 30-latek z Londynu. Mulat. – Polki są najładniejsze na świecie. Mają świetne figury: długie nogi i piękne, naturalne piersi. Zatopić się
w nich, to by była przygoda mego życia – rozmarza się. – Pot
em mógłbym się ożenić i pozostać wierny aż do śmierci – twierdzi. Angielki? Jego zdaniem są mało atrakcyjne, do tego zarozumiałe. Myślą tylko o sobie. – Polki są czułe dla mężczyzn, potrafią zaspokajać ich pragnienia – mówi Chris. Skąd to wie? – Mó
j brat ma żonę z Krakowa, jest z nią szczęśliwy. Też chcę Po
lkę! Są pracowite, świetnie gotują, dobrze zajmują się dziećmi – wylicza. – Jedno mnie dziwi. Mają ogromne kompleksy. Niepotrzebnie! Kontakt do Chrisa: www.wlasnieon.pl
JEAN Z FRANCJI: Nie Francuzka, a Polka nauczyła mnie miłości, czułości – wyznaje Jean, rodowity paryżanin. W swoim profilu na portalu r
andkowym napisał: „Casanova to ja”. Miał wiele kobiet, najmilej wspomina Anię z Polski. Przyjechała do Francji na wakacyjny kurs języka. Od razu zwróciła uwagę Jeana. Urodą: długie włosy, kobiece kształty. – Zaproponowałem, że zostanę jej p
rywatnym nauczycielem – mówi. Dała namówić się na kawę, potem na kolację. Była ostrożna. – Bała się, że jestem jakimś napaleńcem. Zgadzała się na randki tylko w miejscach publicznych. Dopiero po dwóch miesiącach przyszła po raz pierwszy do mnie. Kochaliśmy się.
To był najlepszy seks w moim życiu. Nigdy go nie zapomnę – zapewni
a. – Podobno my, Francuzi, jesteśmy ekspertami w ars amandi. Ania nauczyła mnie czegoś więcej: delikatności, rozmowy w łóżku, czułości. Pokazała, że seks to bliskość – tłumaczy. Cierpiał, gdy po zakończeniu kursu wróciła do kraju. Teraz postanowił się ustatkować, szuka dziewczyny z Polski. – Francuzki są rozkapryszone, wy nie jesteście egoistkami. Macie dobre serca. To unikat. "
AHh jak miło jest być mężczyzną, Polakiem :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz